Wrzesień/2024
Na szczycie Babiej Góry wiało niemiłosiernie. Narzuciłam polar, odeszłam od tłumu gromadzącego się pod tabliczką, żeby zrobić zdjęcie. Ze szczytu widać było Tatry. Usiadłam, obok usiadł On. Trzymał mnie mocno
Na szczycie Babiej Góry wiało niemiłosiernie. Narzuciłam polar, odeszłam od tłumu gromadzącego się pod tabliczką, żeby zrobić zdjęcie. Ze szczytu widać było Tatry. Usiadłam, obok usiadł On. Trzymał mnie mocno
Słońce leniwie wschodziło. Otworzyłam oczy i spojrzałam w sufit. Od kilku dni nie mogłam zasnąć, budziłam się za wcześnie, a potem totalnie odarta z sił ubierałam się w to, co
Nad Domem na Klonowym Wzgórzu wschodziło słońce. Kogut z impetem zapiał, kot leniwie przeciągnął się na tarasie. Stała i patrzyła na góry. Kochała je od lat. W ogrodzie powiewały białe
Bez zakwitł w tym roku wcześniej. Szłam spacerem w kierunku centrum miasta i zatrzymywałam się wiedziona zapachem, który uwielbiam. Uśmiechałam do siebie. Wiosna przyszła wcześniej, przeplatana zimą pogubiła ciepłe promienie
Ostatnio w moim życiu dużo się dzieje. W ogóle mam wrażenie, że odkąd skończyłam 40 lat, nie nadążam za dobrem, które zsyła mi świat. Dzięki ludziom, którzy są obok mnie,
„Możliwe, że będziesz musiała stoczyć więcej niż jedną bitwę, by odnieść zwycięstwo” – Margaret Thatcher. Miałam 17 lat, kiedy zaczęłam pracę w gazecie. Szłam na wywiad z cyfrówką w ręce.
Wchodził na szczyt przed nami. Droga była trudna, zabłocona, stroma, gdzieniegdzie leżały resztki ubitego śniegu. Niektórzy zapinali raki, inni twardo, trzymając się drzew, pokonywali swoje kilometry. Wysoki, szczupły, w rękach
A gdyby tak wymazać z kalendarza styczeń? I byłby od razu luty? Bliżej byłoby do wiosny, do pierwszych zielonych liści na drzewach, do budzącego się życia. Tym bardziej że styczeń
– Na święta jedziemy do Szklarskiej Poręby – jej mama wyraźnie zadowolona przez telefon tłumaczyła, jak będzie wyglądał ich świąteczny czas. Julii było wszystko jedno – nie miała ochoty na
Nauczyłam się lubić jesień. Nie wiem, czy to kwesta wieku, bo nieubłaganie zbliżam się do czterdziestki, czy może pogoda za oknem – iście wiosenna. Co roku w listopadowym wstępniaku wracałam