Site Overlay

Lipiec, sierpień/2023

Lejdis miały swojego sylwestra w sierpniu, ja mam w lipcu. Dla wielu z Was rok kończy się w grudniu. Dla mnie to lato jest właśnie podsumowaniem minionych 12 miesięcy. Nie ukrywam, że czekałam na ten moment. Z miesiąca na miesiąc biliśmy i wciąż bijemy rekordy popularności, czytelnictwa i sprzedaży. To wspaniałe, marzyłam o tym całe życie, ale jak każdy medal – i ten ma dwie strony. To dla mnie brak przerw, przestoju, brak czasu na podładowanie baterii. W ciągu ostatnich miesięcy w domu byłam gościem, a przecież mój dom jest dla mnie najcenniejszą przystanią, do której w życiu dobiłam. Czas to nadrobić.

Zamknięcie wydania wakacyjnego – lipiec/sierpień – to dla mnie czas urlopu, miejsca tylko dla mnie i moich bliskich, czas na złapanie dystansu i oddechu. Siedząc przy biurku i pisząc ten wstępniak, mam w głowie setki obrazów. Stojąc z mikrofonem w ręce podczas naszych piątych urodzin po raz pierwszy się nie stresowałam. I chociaż zapomniałam całe przemówienie, które jeszcze rano tego dnia znałam na pamięć, to w sercu panowała wielka radość. Byłam nad wyraz spokojna. Patrzyłam na ludzi, którzy są z nami od lat, na naszych biznesowych partnerów, przyjaciół, na swój zespół, na szefów. Cisnęły się łzy wzruszenia. Zbudowaliśmy unikatowy tytuł, który łączy, a nie dzieli, który daje dobrą treść, który – pomimo bylejakości wokół – jest wartościowy i mądry. Który szanuje inne media. To wszystko do nas wraca. Joanna Malinowska-Parzydło podczas 15. urodzin Klubu Kobiet Przedsiębiorczych, który szczerze uwielbiam, powiedziała: – Markę budujesz całe życie, a twoja reputacja to najcenniejsze, co masz. Od ciebie zależy, jak cię zapamiętają.

Ja zostawię po sobie „Sukces”, moje dziecko, które zbudowałam od zera. Zostawię kawał historii, relacji, wspaniałych ludzi i emocji. Kiedyś, kiedy przejdę na emeryturę, z dumą pójdę do Biblioteki Raczyńskich i wyjmę z archiwów któreś z wydań i się uśmiechnę. A mam dopiero 40 lat…

Sukces to wielkie wyzwanie, ale i wielka radość za każdym razem, kiedy biorę go do ręki. To moje dziecko, w Poznaniu już drugie. Codziennie rozumiem bardziej jego wartość i to, ile znaczy na rynku. Mam też świadomość, ile musiałam poświęcić i jak daleką drogę przebyć, żeby tutaj dojść. Ale było warto! Nigdy nie rezygnujcie z marzeń, a jeśli uznacie, że droga, którą idziecie, jest sprzeczna z Waszymi wartościami, to ją zmieńcie. Na niektóre sprawy szkoda czasu, baterii i życia. A ono przemija szybciej, niż nam się wydaje.

Z tego miejsca życzę Wam dobrych wakacji. Odpocznijcie, złapcie siłę na więcej. Zatrzymajcie się. Wyjedźcie w podróż życia, niekoniecznie za granicę. Ja już pakuję plecak. Czekają na mnie przyjaciele w Domu na Klonowym Wzgórzu i… góry.

Do zobaczenia na szlaku!

„Sukces po poznańsku”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 Joanna Małecka. All Rights Reserved. | SimClick przez Catch Themes