Site Overlay

Lipiec, sierpień/2022

Siedziałam na plaży w Błażejewku. Miałam kilkanaście lat. Często jeździliśmy tam z rodziną. Kilka lat wcześniej zakończyłam treningi na basenie. Musiałam się wycofać ze względu na galopującą wadę wzroku, będącą wynikiem najprawdopodobniej błędu lekarskiego. Ostatnie, regionalne mistrzostwa, dały mi podium, ale już nie skakałam na główkę przy starcie. Było ryzyko odklejenia siatkówki. Jako jedyna skakałam na nogi, ku wielkiemu zdziwieniu publiczności i pozostałych zawodników. Traciłam czas, ale tak kochałam pływać, że osiągałam stylem grzbietowym prędkości nadzwyczajne. Zawsze stawałam na podium, chociaż bez okularów zamazywał mi się obraz. Opracowałam nawet własną technikę uczenia się pomieszczenia przy włożonych okularach. Szło mi doskonale. Gorzej, gdy jechałam w nieznane. Wtedy stres był ogromny. Tego dnia, kiedy zapadł wyrok, że już nigdy nie wskoczę do basenu na główkę i muszę pożegnać się z treningami, nie płakałam. Pomyślałam sobie, że może tak miało być i że los ma dla mnie inne plany. I że wszystko jest po coś.

Wtedy na plaży w Błażejewku były tłumy. Zdjęłam okulary i położyłam się na kocu, bo chciałam się poopalać. Tata rozwiązywał krzyżówki, mama obserwowała mojego młodszego brata, który pływał niedaleko od brzegu. Nagle wstała i z przerażeniem powiedziała: Asia, zobacz, Twój brat się topi! Trzeba ratować dziecko! Poderwałam się z koca i włożyłam okulary. Chwyciłam Ją za ramię i zatrzymałam. Serce mi waliło. Wpatrywałam się w taflę wody w poszukiwaniu brata. I nagle, spod wielkiego materaca, na którym pływał starszy mężczyzna, zobaczyłam wynurzającą się z wody głowę. Drąc się wniebogłosy, żeby natychmiast odpłynął, wpadłam do wody i dopłynęłam do materaca. Pana zrzuciłam i wyciągnęłam brata, który był przerażony i krztusił się wodą. To był moment. Na szczęście nic się nie stało. Na szczęście umiałam dobrze pływać i wiedziałam, jak zareagować.

Lato i wakacje stawiają przed nami różne wyzwania. Czasem, pod wpływem chwili czy uniesienia, odpływamy daleko, nie myśląc o konsekwencjach. Obserwuję to co roku. W życiu zdarzyło mi się już kilka osób wyciągnąć z wody. Zdarzyło mi się też wskoczyć do morza i pomóc komuś dopłynąć do brzegu. We wszystkich przypadkach zabrakło myślenia.

Życzę Wam, żebyście spędzili wakacje w spokoju, korzystając ze wszystkich atrakcji lata. Życzę Wam, żebyście nigdy nie wyłączali myślenia. Woda bywa szalenie niebezpieczna. Co roku, kiedy siedzę na plaży, dyskretnie zerkam na kąpiących się. Wy też się rozglądajcie – może ktoś będzie potrzebował Waszej pomocy.

Już nie mogę doczekać się urlopu. Ten rok mocno dał mi w kość. Będę jeździć na rowerze, pływać, pić koktajle w ogródku i dużo czytać, wylegując się na okolicznych plażach. Odwiedzę przyjaciół, do których nie miałam czasu pojechać, zwolnię, by wrócić do pracy ze zdwojoną mocą. A jeśli nie odbiorę telefonu, to wybaczcie – pewnie będę rozkoszować się czasem, czego i Państwu życzę. Udanego lata!

„Sukces po poznańsku”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 Joanna Małecka. All Rights Reserved. | SimClick przez Catch Themes