Marzec. Miesiąc wchodzącej w życie małymi krokami wiosny. Miesiąc kobiet, dłuższych dni i późniejszych zachodów słońca. I tu miała być dalsza część tego wstępu. Ale w ostatniej chwili musiałam ją zmienić. Po prostu musiałam, bo nie godzę się na to, co dzieje się za granicą. Nie godzę się na agresję, śmierć i wojnę. Od dziś marzec kojarzyć mi się będzie inaczej.
Od dwóch lat żyjemy w permanentnym strachu. Najpierw pandemia COVID 19 i śmierć milionów ludzi, potem kataklizmy i anomalia pogodowe. Dziś za naszymi granicami toczy się regularna wojna. W 2022 roku czołgi jeżdżą po ulicach a z nieba jak krople deszczu sypią się pociski. Nie takich czasów chciałam dożyć. Ta sytuacja wielu z nas nie mieści się w głowie. Dziś, kiedy żyjemy w dobie nowoczesnych technologii, giną niewinni ludzie.
Do tej pory wojna była dla mnie książkowym pojęciem, historią, o której czytałam w podręczniku, którą oglądałam w telewizji. Wojna istniała w pamięci moich dziadków, którzy czasami o niej opowiadali. Zawsze z tym samym strachem, smutkiem w oczach, niepokojem i chęcią zapomnienia. To świszczące nad głowami kule, to wybuchy, ogień, to strach. To obrazy, których nie da się wymazać ani z pamięci ani z serca. To dramat niewinnych ludzi, którzy po prostu znaleźli się w złym miejscu i czasie.
Codziennie kładę się spać zastanawiając się co dzieje się za granicą. Codziennie sprawdzam serwisy internetowe. Podgłaśniam radio w samochodzie, żeby usłyszeć serwis informacyjny. Przecież to dzieje się tak blisko…
Dziś cały świat przygląda się Ukrainie. Dziś cały świat zamarł. Ale zaraz, gdzie dziś jest świat? W głowie kłębią się pytania bez odpowiedzi. Dziś całym sercem jesteśmy z Wami, drodzy sąsiedzi, koledzy i przyjaciele. Jesteśmy z Ukrainą w nadziei, że ta wojna szybko się zakończy i że każdy z Was odbuduje swój dom. Dom, który powinien być przecież azylem i miejscem, w którym czujemy się bezpieczni. Niech to co dzieje się za naszą granicą będzie lekcją dla całego świata jak daleko w tyle można zostawić człowieczeństwo. I było lekcją na całe życie.
„Sukces po poznańsku”